KJ Nowy Dwór Zapraszamy na konie
Motto na dziś:

tablica ogloszennasz klubjazda konnanasze konieaktualnoscihubertusygaleriapisza o nasdzieje klubudojazdsklep


pasowanie na jezdzca

Pisanie historii naszego klubu zaczynamy od wydarzeń poprzedzających jego powstanie. Miłośnik koni, nestor naszego klubu i jeden z późniejszych zalożycieli - Kazimierz Szymusiński był wraz z rodziną w posiadaniu kilku tych przepięknych zwierząt. Ponieważ, jak do dziś, jest mieszkańcem Zabrza, miejsce dla swych koni znalazł w gościnnym w owych czasach zabrzańskim Kąpielisku Leśnym. Stworzył tam w 1992 roku i prowadził prężnie działający ośrodek jeździecki, czego dowodem były liczne zjazdy okolicznych miłośników koni nie tylko w okresie święta 3 listopada, ale również organizowane przez instruktorów wyjazdy konne na festyny, dożynki, akcje organizowane przez szkoły z okazji Dnia Dziecka itp. W tym czasie do pana Kazimierza dołączyli znani wszystkim przyjaciołom Szałszy: instruktor Wojtek Kos oraz chrzestna matka wszystkich świeżo pasowanych jeźdźców, Ewa Uryga. Jednak po pewnym czasie garstka zapaleńców, a w tym pan Kazimierz oraz panowie Piotr Kocyba i Janusz Wierzchosławski, postanowili stworzyć własną stajnię i azyl, gdzie po pracy każdy chętnie przyjdzie odpocząć, gdzie można rozpalić ognisko, upiec kiełbaski i nie trzeba kupować biletów. I tak to w pażdzierniku 1996 roku cztery klacze - Laszka, Lira, Dakota i Lessi wraz z 23 osobami przeniosły się do stodoły byłego PGR Nowy Dwór (za obecną halą Makro w Zabrzu), tworząc podwaliny klubu jeżdzieckiego o tej samej nazwie.

Hubertus

Klub w tym czasie został zapisany w Rejestrze Sądowym jako Stowarzyszenie. Po około trzech miesiącach znaleziono wygodniejsze lokum dla klubu na terenie pałacyku w Szałszy, a konie zamieszkaly w sąsiadujacych pomieszczeniach gospodarczych - dziś znajduje się tutaj odwiedzany chętnie przez wszystkich klubowiczów bar. Po szybkim zadomowieniu się zwierząt i ludzi, własnymi siłami i środkami zaadoptowano jeden z budynków zamieniając go w profesjonalną ujeżdżalnię - przygotowano grunt, wyrównano teren, wysypano żwir, a następnie trociny. W następnym roku wykopano rowy odwadniające teren ujeżdżalni, a konie przeniosły się do wyremontowanej, widnej i dużej stajni, gdzie po pewnym czasie przygotowano lokum dla 12 koni. Pojawiały się kolejne konie dokupywane przez klubowiczów - Bawaria, Tarantela, później w 1998 roku Cyborg. Ten przepiękny, kary ogier pełnej krwi angielskiej zostal wydzierżawiony z Państwowej Stadniny Koni w Klikowej jako czołowy ogier zarodowy. Ze swoją piekną postawą, gestą grzywą, umiejętnościami, a jednocześnie łagodnym i przyjaznym ludziom charakterem stał się na 4 lata ulubieńcem wszystkich dzieci i nie tylko. Dzięki niemu klub powiększył stado o parę źrebaków, z których kilka zostało u nas do dziś. Lombard, Bohun, Bestia i Dakar - to jego dzieci. Czerwiec 1999 zapisał się czarnymi zgłoskami w historii naszego klubu. Jak na ironię, w dzień św.Floriana doszło do samozapłonu świeżo zebranego siana składowanego w tym czasie na strychu stajni, gdzie znajdowały się konie. Spłonęło poszycie i dach obiektu. W wyjątkowo dramatycznych okolicznościach Michałowi Szymusińskiemu, Karolinie Orlikowskiej i Adamowi Zwierzyńskiemu z ogromnym poświęceniem i narażeniem życia udało się wyprowadzić przerażone zwięrzeta ze stajni. Uratowali również część sprzętu znajdującego się w siodlarni. Dzięki wydatnej pomocy i ofiarności członków klubu oraz właściciela obiektu, pana Krzysztofa Jędroszkowiaka odbudowano to, co zostało zniszczone.

Hubertus 2004

Oprócz niezliczonych wspomnień z Szałszy, w naszej pamięci zapisały się organizowane przez nasz klub rajdy konne do Pławniowic, Siewierza, Rzeczyc i Błotnicy Strzeleckiej. Nasze konie docierały nawet do odległych miejsc w Jurze Krakowsko-Częstochowskiej. Olsztyn, Mirów, Lubliniec, Bobolice i Pustynia Błędowska to miejsca dobrze znane naszym jeźdźcom i rumakom.